Dzisiejsze dzieci nie są jak ich rodzice – i to zupełnie normalne

„Ja w twoim wieku…”
Jak często to mówimy, porównując nasze dzieci do siebie sprzed 20–30 lat?
I czy takie porównania naprawdę mają sens?

Dzisiaj dzieci dorastają w świecie, którego nawet najbardziej otwarty umysł rodzica
nie potrafi w pełni objąć.
W ciągu zaledwie trzech dekad technologia, komunikacja i tempo życia
zmieniły nie tylko świat, ale i sposób, w jaki dzieci go postrzegają i przystosowują się do niego.

Dlaczego współczesne dzieci rozwijają się szybciej

Dzisiejsi młodzi mają dostęp do informacji, o których wcześniejsze pokolenia mogły tylko marzyć.
Uczą się z ekranów, słuchają podcastów, oglądają wideolekcje, programują roboty,
a niektórzy znają pojęcie „algorytm” już w wieku siedmiu lat.
Swobodnie rozmawiają o klimacie, kosmosie czy anatomii z pewnością,
która często nas zaskakuje.

Specjaliści od neuropsychologii podkreślają, że mózg adaptuje się do środowiska.
Gdy świat zmienia się dynamicznie, dzieci też dostosowują się szybciej.
Nie są „mądrzejsze”, lecz bardziej elastyczne, szybsze w reakcjach i wrażliwsze na bodźce wokół nich.

Dlaczego porównania bywają niebezpieczne

„Ja w twoim wieku zmywałem naczynia, pracowałem w polu i nie narzekałem na lekcje” –
to klasyka pokolenia rodziców.
Tak, dawniej dzieci miały więcej obowiązków fizycznych, więcej zabaw na świeżym powietrzu
i mniej technologii.
Ale to była inna rzeczywistość, z własnym rytmem, lękami i możliwościami.

Porównania mogą mieć wartość, gdy służą dzieleniu się doświadczeniem lub budowaniu odporności.
Jednak jeśli stają się miarą „poprawnego” rozwoju,
mogą hamować indywidualny rytm i potencjał dziecka.

Modelować czy się dostosowywać?

Rodzicielstwo wymaga granic, wartości i organizacji.
Ale gdy próbujemy kształtować dziecko wyłącznie według naszego doświadczenia,
ignorujemy fakt, że ono żyje w innej rzeczywistości.

Dziś dziecko chce nagrywać podcast, a nie recytować wierszyk.
Chce uczyć się angielskiego przez YouTube, a nie z podręcznika.
Słucha Billie Eilish, a nie naszych ulubionych piosenek.

To nie zagrożenie – to szansa.
Zamiast cofać czas, zapytajmy siebie:

🔹 Jakich umiejętności uczy się moje dziecko, których ja nie miałem?
🔹 Jak mogę zrozumieć jego świat, nie umniejszając mu?
🔹 Jakie wartości mogę przekazać, nie ograniczając jego wolności?

Nowe pokolenie potrzebuje wolności, by być sobą

Dzieci pragną sensu.
Przestrzeni do wyrażania siebie.
Wsparcia, gdy się gubią.
Czasu, by z nami rozmawiać – nie tylko wtedy, gdy je wychowujemy.
A przede wszystkim zaufania, że ich ścieżka, choć inna od naszej,
jest tak samo wartościowa.

Vivabook – z myślą o dzieciach dzisiejszego świata

W Vivabook wierzymy, że każde dziecko zasługuje na rozwój w rytmie swojego czasu i potencjału. Nasze książki wspierają myślenie, ruch, wyobraźnię i inteligencję emocjonalną
– łącząc tradycję z nowoczesnością. Bo dzieci nie muszą być takie jak my, by wyrosły na mądrych, wrażliwych i pewnych siebie dorosłych. 💚

Podobne wpisy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *